Rodos
Data: wrzesień 2003 Autor: Aleksander Wasilewski
Tegoroczny, krótki urlop spędziliśmy na Rodos. Po przejrzeniu ofert oraz opinii na pl.rec.turysytyka.zorganizowana, wybór
padł na nie istniejące już biuro BigBlue i hotel Ambelia w miejscowości Gennadi. Hotel znajduje się blisko żwirowej plaży (może na początku nie robi
Lindos
|
ona dobrego wrażenia, ale po odwiedzeniu kilku innych plaż okazała się jedną z lepszych). Sam hotel jest bardzo zadbany, pokoje
codziennie sprzątane a ceny w samym hotelu przystępne. Jeśli chodzi o posiłki to śniadania nie odbiegają niczym od standardu w hotelach
3* a obiadokolacje są serwowane do stołu i co najważniejsze są całkiem smaczne. Viki, która prowadzi hotel okazała się osobą bardzo miłą i służącą pomocą. Jeśli chodzi o obsługę imprezy przez BigBlue, to nie mogliśmy narzekać, chociaż mogłoby być inaczej gdybyśmy wyjechali tydzień później :). Jedynym minusem był czas wylotu o godzinie
2 w nocy, podczas gdy pokój hotelowy należało opuścic do godziny 12.00 w południe, oraz niezapowiedziane międzylądowanie na Kos.
Do samego miasteczka położonego w pewnej odległości od morza jest ok. 10 minut drogi. Miasteczko jest małe i spokojne, kilka tawern i sklepików. Natomiast przy plaży są 3 tawerny, z czego warta polecenia jest tawerna Thalasa (zarówno jeśli chodzi o wygląd, obsługę i jedzenie). Podsumowując Gennadi to idealne miejsce aby odpocząć od zgiełku miasta, raczej nie ma co nastawiać się na nocne
życie, albo jako baza wypadowa do zwiedzania Rodos. Dużym plusem jest np. plaża, która jest w zasadzie pusta co jest miła odmianą w stosunku do innych zatłoczonych plaż w nadmorskich kurortach.
|
R E K L A M A |
|
|
Po wyspie kursują autobusy, natomiast warto wypożyczyć samochód i to najlepiej terenowy, aby poznać środkową, rzadko odwiedzaną przez turystów, część wyspy. W naszym przypadku był to Suzuki Samurai wypożyczony na 3 dni.
Pierwszego dnia pojechaliśmy do miasta Rodos (ok. godziny jazdy od Gennadi). Samochód można zaparkować koło szpitala
(3 euro za cały dzień), skąd spacerkiem można przejść do portu Mandraki. Według legendy, przy wejściu do portu miał stać jeden z cudów
świata, ogromny kolos będący statuą boga słońca Heliosa. Obecnie w miejscu gdzie miały stać jego nogi znajdują się dwie kolumny: łani
Rodos - Pałac Wlk. Mistrzów
|
i jelenia. Widok od strony kościoła św. Jana na kolumny oraz fort św. Mikołaja stał się wizytówką Rodos. Idąc do fortu św. Mikołaja mijamy trzy średniowieczne wiatraki. Miasto dzieli się na dwie części: stare miasto - otoczona murami starówka, oraz nowe miasto.
Główną budowlą starego miasta jest pałac Wielkich Mistrzów. Pałac był główną siedzibą panujących na wyspie w XIV - XVI w.
joannitów. Z portu Mandraki można dojść do niego wchodząc bramą przy placu Neoriu a następnie udając sie ulicą Ippoton (ulica Rycerska, przy której mieściły się poszczególne domy tworzone wg. podziału narodowościowego rycerzy zakonu joannitów). Kolejną budowlą, którą należy zobaczyć jest, udając się na południe od pałacu, meczet Sulejmana. Warto jednak na chwilę zapomnieć o trzymanym w ręku przewodniku i
pospacerować po wąskich i krętych uliczkach, z dala od głównych "szlaków" przemierzanych przez turystów. Wracając do samochodu zajrzeliśmy do parku rodyjskiego a następnie wjechaliśmy na wzgórze Smith'a aby zobaczyć starożytny teatr oraz pozostałości świątyni Apolla.
Wracając do Gennadi jechaliśmy wzdłuż morza aby zobaczyć Faliraki, Kolymbie i Charaki, gdzie zrobiliśmy krótką przerwę aby
wejść na wzgórze gdzie znajduje się twierdza Feraklos oraz wykąpać się na plaży Agaty. Ponieważ jest już późno, więc zwiedzanie Lindos
i Asklepios pozostawiamy na kolejny dzień.
Bezdroża Rodos
|
Drugi dzień poświęcamy w całości na zwiedzenie południowej, zachodniej i środkowej części wyspy. Pierwszym celem jest
przylądek Prasonisi, mekka surfingowców. Jest to olbrzymia piaszczysta łacha a wysunięty najbardziej na południe punkt Rodos, jesienią i zimą zamienia się w wyspę. Z Prasonisi jedziemy na północ do małego miasteczka Kattavia. Jest to typowo grecka mieścina, której uroku
dodaje sporo opuszczonych domów. Czeka nas tu jednak niemiła niespodzianka, na wyspie strajkują dostawcy paliwa i na stacji benzynowej
nie ma paliwa. Ryzykujemy i ruszamy w stronę Apolakkii, w połowie drogi odbijamy na wschód aby dojechać do monastyru Skiadi. Jest to
współcześnie wybudowany monastyr, który jednak wart jest zobaczenia. Stamtąd udajemy się częsciowo drogą szutrową, częsciowo bezdrożami
do Apolakki. Nareszcie przydaje się napęd na cztery koła :-). Apolakkia niewiele różni się od Kattavii, jednak naprawde warto pochodzić
po tych, prawie opustoszałych w środku dnia, miasteczkach wolnych od tłumu turystów. W Apolakkii udaje nam się zdobyć benzynę i ruszamy
na północ do zamku Monolithos, kolejnej twierdzy joannitów. Zamek znajduje się na skale, która w pewnym momencie jest niżej niż droga, prowadząca do niego, więc widoki są naprawdę cudowne. Z Monolithos udajemy się do górskiej osady Siana, która słynie z miodu, oraz tylko tutaj sprzedawanej, destylowanej z winogron wódki Souma. Dzięki dobrym radom jednego ze sprzedawców jedziemy na skróty do Istrio, jednak w pewnym momencie droga zamienia się w kompletne bezdroża, po godzinie błądzenia po górach udaje nam się dostać do Istrios. Najwyższy czas, bowiem do zachodu słońca zostało kilkanaście minut. Z Istrios jedziemy już normalną drogą do Vati a stamtąd do Gennadi.
O ile głowne drogi są w miarę dobrze oznakowane i drogowskazy są zarówno w alfabecie greckim jak i łacińskim, to wewnątrz wyspy są już tylko po grecku, a drogi wśród gór często wiodą donikąd.
Trzeci dzień intensywnego zwiedzania wyspy rozpoczynamy od miasteczka Asklipio, znajdującego się kilkanaście minut
drogi od Gennadi. Miasteczko dosyć nieciekawe, warty obejrzenia jest zamek i bizantyński kościółek z pięknymi mozaikami.
Wstęp do koścółka jest dobrowolnym datkiem. Z Asklipio jedziemy do Lindos, drugiego co do wielkości miasta na Rodos.
Asklipio
|
Lindos to przede wszystkim wspaniałe wąskie uliczki z domami kapitanów oraz twierdza joannitów z umieszczonym wewnątrz niej
akropolem ze świątynią Ateny (wstęp 6 euro). Lindos to również tłumy turystów, dlatego myślę, że warto jest tu przyjechać
tuż po wschodzie słońca, może wtedy jest mniej ludzi. W Lindos jesteśmy ok. 12.00 i miasto jest dosłownie zapchane poruszającymi
się gęsiego lub na osiołkach ludźmi. Zadziwiające jest to jak niewielu ludzi dochodzi do leżących na południu u stóp wzgórza ruin
starożytnego amfiteatru. Po jakże męczącym Lindos jedziemy zaznać trochę spokoju do najstarszego na wyspie monastyru Thari. Dojechać można do niego kierując się na miejscowość Laerma. Thari to typowa bizantyńska budowla, niestety sam kościółek jest zamknięty, warto więc
pochodzić po okolicy aby zrobić kilka interesujacych zdjęć. Z Thari postanwiamy przejechać samym środkiem wyspy na południe do Prasonisi.
W pewnym momencie po jakichś 30 minutach jazdy, na totalnym pustkowiu napotykamy na ruderę i stary samochód strażacki oraz kilku ludzi, którzy okazują się strażakami. Na pytanie co robią na takim odludziu odpowiadają, że czekaja na turystów aby służyć im informacją turystyczną ;-). Wskazują nam mniej więcej kierunek w którym należy jechać. Kolejne zaskoczenie to para starszych Niemców w Fiacie Punto
którzy się zgubili, jak dojechali do tego miejsca pozostanie niewiadomą :-)))) Ostatni odcinek jazdy na południowy wschód to jakieś koryto wyschniętej rzeki. Po obejrzeniu zachodu słońca na Parsonisi, jedziemy do Gennadi i oddajemy samochód, pozostaja 2 nudne dni wylegiwania się na plaży :-)
Nie udało nam się zobaczyć północno zachodniej części wyspy (akropol Filerimoss, wykopaliska w miejscu starożytnego miasta Kamiros) oraz celowo nie pojechaliśmy do szeroko reklamowanej doliny motyli, których o tej porze roku juz po prostu nie ma. Moim zdaniem oczywiście należy zobaczyć miasto Rodos czy Lindos, ale południowa, na wpół dzika cześc wyspy jest znacznie ciekawsza.
Knajpa na Prasonisi
|
Ceny:
0,5 l wody w Ambelii - 0,5 euro
0,5 l dzban wina w Ambelii - 3 euro
piwo w tawernie - 2 - 3 euro
szklanka Ouzo - 1,5 euro
zakąski do Ouzo (mezedes) - 7 euro
sałatki - 3 - 4 euro
souvlaki - 5 - 7 euro
kawa frappe - 1,5 euro
ciastka baklavas i kataifi - 1,5 - 2 euro
wstęp do zamku w Lindos - 6 euro
wypożyczenie samochodu - 30 - 40 euro/dzień
aktualny kurs EUR
|
|